Mieszkańcy bloku żyją w ciągłym strachu. ,,Ten lokator to tykająca bomba!”

Mieszkańcy bloku przy ulicy Słowackiego 12 żyją w ciągłym strachu. Wszystko przez jednego z lokatorów, który po raz kolejny zaczął terroryzować swojego ojca.
Pożar w bloku wybuchł 13 listopada 2014 roku

Początek sprawy ma miejsce w roku 2014. To wtedy, Paweł Ł. w trakcie awantury ze swoim ojcem, Panem Henrykiem podpalił mieszkanie. Mężczyzna w mieszkaniu swojego ojca podpalił stosy książek oraz wyposażenia lokalu. Zrobił to, ponieważ pan Henryk nie dał mu pieniędzy na alkohol. Sytuacja była bardzo poważna, ponieważ pożar wybuchł w środku nocy, około godziny 2:00. Policjanci oraz strażacy ewakuowali wtedy 33 osoby, natomiast Paweł Ł. zbiegł z miejsca przed przyjazdem mundurowych. Kilka godzin później został zatrzymany przed blokiem w którym doszło do pożaru. Mężczyźnie groziło 10 lat więzienia, jednak został on pozbawiony wolności TYLKO na 3 lata. Po odsiedzeniu wyroku, Paweł Ł. znalazł schronienie w domu „Pomocna Dłoń” w Błońsku. 34-latek znalazł pracę i żył normalnie. Do momentu, w którym w jego życiu ponownie pojawiły się narkotyki oraz alkohol. Jesienią 2018 roku Paweł został wyrzucony z ośrodka.

W wyniku pożar pan Henryk został poszkodowany i konieczna okazała się hospitalizacja

Jedna z sióstr Pawła mówiła, że mamy zrobić wszystko by czuć się bezpiecznie. Kłamała, bo gdy przyszło co do czego, to po prostu się wypięła. – mówi Katarzyna, mieszkanka bloku przy ulicy Słowackiego – jego siostra zablokowała mnie na Facebooku, bo byłam po prostu nie wygodna i brzydko mówiąc, zawracałam jej dupę. – dodaje wyraźnie zdenerwowana kobieta.

Mężczyzna wrócił więc do swojego ojca, który mieszka w lokalu należącym do siostry Pawła mieszkającej za granicą. Wtedy też, informacja o powrocie podpalacza szybko obiegła osiedle… Wtedy też, rozpoczęła się kolejna udręka mieszkańców bloku przy ulicy Słowackiego 12 oraz ojca rodziny – Pana Henryka. Rozpoczęły się kolejne awantury, policjanci musieli wielokrotnie interweniować w związku z zachowaniem 34-latka.
Boimy się o własne życie. Wystarczy przecież, że pan Henryk nie da Pawłowi na piwo, a ten wpadnie w szał. Kto wie, co wtedy zrobi? Może znowu podpali mieszkanie? Może kolejny raz wyrzuci meble przez zamknięte okno? Może podpali wycieraczkę sąsiadowi i zdemoluje klatkę schodową? A może po prostu chwyci nóż i… – komentuje sprawę Katarzyna, jedna z sąsiadek pana Henryka – w trakcie jednej z kłótni groził śmiercią swojemu szwagrowi – dodaje pani Kasia.

Blok w którym rozgrywa się dramat mieszkańców

Jedna z córek pana Henryka – Natalia, będąca właścicielką mieszkania – chce umieścić ojca w domu pomocy, tam mężczyzna znalazł by spokój oraz bezpieczeństwo.
Chcę pomóc mojemu tacie. Jednak moje rodzeństwo nie chce mnie słuchać, nie interesuje ich Paweł, nie chcą umieścić ojca w domu opieki – mówi nam rozżalona Natalia – chodzi o pieniądze, nie chcą dokładać do opieki nad tatą – dodaje.
Sąsiedzi alarmują, iż 71-letni mężczyzna bardzo podupadł na zdrowiu, jest bardzo słaby i bojąc się o własne życie wpuszcza syna do mieszkania, a także daje mu pieniądze.
Pan Henryk coraz częściej chodzi poobijany, wygląda to okropnie. Zastanawiamy się, czy rany nie są wynikiem znęcania się fizycznego przez Pawła – komentuje jedna z mieszkanek bloku która pragnie pozostać anonimowa.
13 lipca policjanci zostali wezwani do mieszkania pana Henryka. Po raz kolejny doszło tam do awantury domowej. Paweł Ł. zdemolował mieszkanie ojca, został zatrzymany przez policjantów.
Policjanci wiedzą o całej sprawie i często muszą interweniować w tym lokalu. – mówi oficer prasowy KPP Wolsztyn, asp. sztab. Wojciech Adamczyk.

One thought on “Mieszkańcy bloku żyją w ciągłym strachu. ,,Ten lokator to tykająca bomba!”

  • 10 sierpnia 2019 o 17:26
    Permalink

    W calym bloku nie ma zadnego faceta z jajami ktory potrafilby z gosciem „pogdac”? Troche masakra

Komentarze są wyłączone.